Atricia
Gość
|
Wysłany: Pon 20:03, 11 Sie 2008 Temat postu: Dowcipy |
|
|
Umarł Papież i puka do bram Królestwa Niebieskiego. Święty Piotr otwiera, podejrzanie
spogląda na przybysza i dłuższej chwili pyta:
- A ktoś ty?
- Jestem głową kościoła.
- Przepraszam, czym?
- No... Papieżem jestem.
Piotr podrapał się po głowie, nie mając pojęcia o czym ten przybysz mówi. Papież rzekł:
- No, Jezusa wyznajemy! Czcimy go i w ogóle, rozumiesz?
- Jezus, powiadasz? Poczekaj chwilkę, dobrze? Porozmawiam z nim, on będzie wiedział
o co ci chodzi.
Piotr poszedł do Jezusa i mówi:
- Jakiś Papież do ciebie. Nie wiem o co mu chodzi ale mówi, że ciebie zna. Porozmawiaj
z nim, dobrze?
Jezus oddalił się. Wraca po 10 minutach, cały czas śmiejąc się jak szaleniec. Piotr pyta:
- I co chciał?
Jezus powstrzymał się od śmiechu, choć przyszło mu to z trudem i w końcu odpowiada:
- Chłopaki, pamiętacie te kółko rybackie, które założyłem 2000 lat temu? Ono istnieje nadal...
***
Chłopak odprowadza swoją dziewczynę po imprezie i gdy już stoją przy klatce mówi op-
ierając się o ścianę:
- Może zrobisz mi szybko laseczkę kochanie?
- Tutaj? Zwariowałeś!
- No, czemu nie?
- A jak ktoś ode mnie zejdzie wyrzucić śmieci albo sąsiad zejdzie? NIE!
- Proszę cię przecież nikt nas nie zobaczy, schylisz się i będzie po sprawie!
- Mówię ci że NIE!
- Ale kochanie!
W tym momencie wychodzi siostra dziewczyny i zaspana mówi:
- Tata mówi że śmieci już wyrzuciliśmy i masz mu zrobić tą laskę a jak nie to ja mu zro-
bię albo tata zrobi tylko niech zdejmie rękę z tego pierdolonego domofonu bo jest trzecia
w nocy!
***
Do sklepu zoologicznego wchodzi malutka, słodka dziewczynka.
- Poplosze tego małego białego klólicka.
- A nie ładniejszy ten czarny, lub brązowy? - pyta sprzedawca.
- Mojego pytona chuj intelesuje jaki on ma kolol!
***
Pewnego dnia zajączek złowił złotą rybkę. Rybka, jak to złote rybki mają w zwyczaju, rze-
kła:
- Zajączku, wypuść mnie to spełnię twoje trzy życzenia!
- Dobrze - odpowiada zajączek - Wypuszczę cię, ale jak spełnisz trzy pierwsze życzenia
misia, które wypowie po przebudzeniu ze snu zimowego.
- No co ty, zajączku! Chcesz oddać swoje życzenia misiowi?! - rybka nie kryla zdziwienia.
- Tak, to moje ostatnie słowo - stanowczo rzekł zajączek.
- Zgoda - odrzekła złota rybka.
Jakiś czas później miś budzi się ze snu zimowego, przeciąga się leniwie i mruczy zaspanym
głosem:
- Sto chujów w dupę i kotwica w plecy, byle była ładna pogoda!
***
Apokalipsa św. Jana:
killall animals
killall people
umount /dev/world
halt
***
Dyskoteka w Niemczech, bawi się Rosjanin, z napisem na koszulce: "TURCY MAJĄ TRZY
PROBLEMY". Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:
- Ty, a w dziób chcesz?
- To jest pierwszy z waszych problemów - odpowiedział Rosjanin - agresja. Ciągle szukacie
zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu. Dyskoteka się skończyła, Rosjanin
wychodzi, a tam na niego tłum Turków czeka.
- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Turcy gremialnie.
- A to jest drugi z waszych problemów - powiedział Rosjanin. - Nie potraficie załatwiać spraw
po męsku sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać wszystkich "swoich".
- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy wyciągając noże.
- I to jest trzeci z waszych problemów - westchnął ciężko Rosjanin - zawsze na strzelaninę
przychodzicie z nożami...
***
Amerykański statek kosmiczny doleciał na Marsa. Wylądowali. Już zbierają
się do wyjścia aż tu nagle podleciało 2 Marsjan takich śmiesznych, zielonych
i zaspawali im drzwi wyjściowe. Amerykanie próbują wyjść. 10 minut, 30 mi-
nut. Po godzinie się udało. Wyszli, a tam już zebrała się większa grupka Ma-
rsjan. No więc witają się i pytają :
- Czemu zaspawaliście nam drzwi wyjściowe?
Na co Marsjanie:
- Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem, niedawno tu Polacy
byli. Koledzy zaspawali im drzwi, a oni po 5 minutach już byli na zewnątrz i
jeszcze prezenty przywieźli!
- Prezenty, Polacy? Jakie prezenty? - pytają amerykanie.
Marsjanin:
- A nie wiem, jakieś wpierdol, ale za to wszyscy dostali...
***
Stały sobie w parku dwa posągi: naga kobieta i nagi mężczyzna. Ustawiono je tak, że patrzyły na siebie wzrokiem, w którym można było odczytaćnutę pożądania. I stały tak lata i dziesięciolecia całe, i w upał i
w słotę, pod deszczem i w słońcu, pod opadającymi jesiennymi liśćmi i wśród wiosennych tulipanów. Aż
tu pewnego dnia zjawił się w parku dobry anioł. Spojrzał na posągi i odezwał się w te słowa:
- Za to, że tak dzielnie przez całe lata w tym parku stoicie, ożywię was na pół godziny, i będziecie mogli
zejść z cokołu i zrobić, co tylko zapragniecie.
Cud się dokonał. Posągi zeszły z cokołu, chwyciły się za ręce i czym prędzej pobiegły w pobliskie krzaki,
z których wkrótce zaczęły dobiegać pomruki i okrzyki rozkoszy. Wreszcie z krzaków ponownie wynurzyła
się para posągów:
- Ach, jak cudownie było - rzekła kobieta.
- Tak, doprawdy to wspaniałe - rzekł mężczyzna.
Obserwujący ich z uśmiechem anioł zauważył:
- Słuchajcie, minęło dopiero piętnaście minut, macie do dyspozycji jeszcze drugie tyle!
- To co, wracamy w krzaki? - zapytał mężczyzna.
- Tak, tak, musimy koniecznie to powtórzyć! - odparła kobieta.
- No dobrze, ale tym razem to ty trzymasz gołębia a ja mu będę srać na głowę!
***
Rosyjscy naukowcy po wielu latach badań ustalili, że gdyby całą wodę ze wszystkich oceanów, mórz, jezior,
rzek, stawów, strumyków i wodę zawarta w atmosferze wpuścić do rurki o średnicy 1 cm, to ta rurka musia-
łaby mieć taką długość, że ja p**rdole!
***
Siedzi facet w barze a przy sasiednim stoliku samotna
kobieta. Taaka laska!
"Ale piekna kobieta - mysli sobie. Podejde do niej i
zagadam. Ale co jej powiem? Na pewno cos wymysle. Tylko zebym sie nie
zblaznil. Nie no, nie pojde. Jestem taki niesmialy. Ale ona jest taka
piekna, musze ja poznac! Powiem jej ze zakochalem sie od pierwszego
wejrzenia.
Eee tam, na pewno mnie wysmieje. To moze postawie jej drinka i rozmowa
sama sie potoczy? Akurat, taka laska nie zwrociuwagi na takiego
szaraka jak ja.
Ale to moja wielka szans, musze ja wykorzystac! Gdybym tylko wiedzial
jak zaczac..."
W tym momencie kobieta wstala od stolika i zniknela za
drzwiami."Uff, no to problem z glowy. Przynajmniej nie musze sie juz
meczyc"
Ale po chwili babka wraca i znow siada przy stoliku obok.
"tak,wrocila! To znak ze jestesmy sobie pisani, Bog mi ja zeslal!
Zagadam do niej, nie ma się czego bac. Zebym tylko wymyslil cos
madrego.
OK stary, bierz sie w garsc i ruszaj."
Gosc wstaje, podchodzi do kobiety i pyta:
- Srałaś?
---
Wykopaliska w Izraelu, uczeni w pewnej jaskini znaleźli blok z wyrytymi symbolami. Z wielkim trudem blok wydobyli z jaskini i przewieźli do Uniwersytetu, ustawili go na podium i publicznie debatowali nad tajemniczymi symbolami.
Profesor Goldbaum zaczął:
- Jako pierwszy od lewej widzimy symbol płonącego krzewu, wnioskuje z tego ze znaki te wyrył ktoś z rodu Mojżesza...
W tym momencie podnosi rękę jeden ze studentów pierwszego roku, siedzący w pierwszym rzędzie:
- Czy mogę zabrać glos?
- Cisza, cisza, teraz profesorowie analizują te symbole!
Profesor Szwarcmund:
- Drugi rysunek od lewej przedstawia dwie młode niewiasty, moim zdaniem znaczy to ze starożytne ludy miały kobiety w wielkiej estymie...
Znów student z pierwszego rzędu: -Ale ja bym...
-Cisza, cisza!
Profesor Apfelbrot:
- Trzeci symbol od lewej oznacza bez wątpienia Świątynie Salomona w Jerozolimie, a czwarty zaraz obok przedstawia wóz drabiniasty, co moim zdaniem oznacza ze starożytni ludzie nie tylko znali, koło, ale także podróżowali w celach religijnych...
Student z pierwszego rzędu:
-Ja bym tylko chciał...
-Cisza, cisza!!
Profesor Burgenmeyer:
- Piąty symbol przedstawia rybę, a szósty mężczyznę oddającego mocz na ziemie. Moim zdaniem oznacza to ze starożytni korzystali z darów morza, a także uprawiali i nawozili w sposób naturalny ziemie...
Student:
- Może ja powiem...
- Cisza, cisza!!!
Profesor Goldbaum:
- Ostatni znak widzimy wyraźnie jest Gwiazda Dawida, co oznacza z pewnością ze starożytni na tych terenach byli pochodzenia hebrajskiego...
Student wstaje i krzyczy:
- Dajcie mi cos w końcu powiedzieć! Po pierwsze po hebrajsku czyta się od prawej do lewej, a po drugie to znaczy: Dawid, olej te ryby, wskakuj w brykę i przyjeżdżaj do Jerozolimy, tu dziwki aż się palą!
***
Facet miał trzy przyjaciółki i w którymś momencie musiał się zdecydować którą z nich poślubić. Dlatego postanowił zrobić test.
Każdej dał po 4 tysiące złotych i czekał co będzie.
Pierwsza przyjaciółka poszła do sklepu, kupiła sobie suknie, buty, piękny kapelusz. Poszła do fryzjera, solarium i kosmetyczki. Wraca i mówi:
- Chce być najpiękniejsza, ponieważ cię kocham!
Druga przyjaciółka poszła do sklepu. Kupiła strój piłkarski, telewizor, wideo i tysiąc puszek piwa. Wraca i mówi:
- To moje prezenty dla ciebie, ponieważ cię kocham!
Trzecia przyjaciółka wzięła pieniądze, zainwestowała. W krótkim czasie zarobiła 250 procent. Pieniądze znów zainwestowała i tak je pomnożyła, że dorobiła się wielkiego majątku. Wraca i mówi:
- Ja te pieniądze zainwestowałam i zarobiłam tyle, aby wystarczyło na naszą wspólną, szczęśliwą przyszłość, ponieważ cię kocham.
Facet był zachwycony wszystkimi przyjaciółkami.
Przemyślał wszystkie za i przeciw i... ożenił się z tą, która miała największy biust.
***
Uczeni radzieccy skonstruowali bardzo mądry komputer, który zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Na uroczyste otwarcie zaproszono uczonych amerykańskich, którzy zadali komputerowi pytanie: "Jak nazywa się najsilniejszy, najbardziej demokratyczny kraj świata?" Komputer natychmiast odpowiedział:
- Związek Radziecki.
Uczeni amerykańscy zadali komputerowi drugie pytanie: "W jakim kraju żyją najbardziej szczęśliwi ludzie i w jakim kraju ludzie zarabiają najwięcej na świecie?" Komputer zatrzeszczał, a po chwili wyświetlił na ekranie odpowiedź:
- W Związku Radzieckim.
Uczeni Amerykańscy zadali komputerowi jeszcze jedno pytanie: "W jakim kraju ludzie jedzą najwięcej mięsa w przeliczeniu na jednego mieszkańca?" Komputer przez chwilę zastanawia się nad odpowiedzią, w końcu odpowiada:
- Ale za to u was biją Murzynów!
***
Kowalska prosi męża żeby zabrał ja na balety, ale on odradza i mówi:
- Kochanie to głupi pomysł!
Jako, że żonka Kowalskiego była upierdliwa, w końcu dał się namówić. Wchodzą na sale a szatniarz mówi:
- Dzień dobry panie Kowalski!
Żona zmieszana, ale przemilczała. Siedzą przy stoliku podchodzi kelner i mówi:
- Dla pana to co zawsze panie Kowalski?
W końcu wychodzi striptizerka i pyta się:
- Kto mi pomoże zdjąć ostatni element bielizny?
Cała sala w jednym okrzyku:
- Kowalski! Kowalski! Kowalski!
Żona nie wytrzymała i wybiega z sali i wsiada do taksówki. Całą drogę go opierdala w końcu kierowca nie wytrzymał, odwraca się i mówi:
- Co Kowalski, takiej pyskatej k...y tośmy jeszcze nie wieźli!
***
Cztery przyjaciółki obgadują swoich mężów:
-W jego kieszeni znalazłam list miłosny - powiedziała pierwsza.
-Ja pornograficzne fotki!
-A ja prezerwatywę i zrobiłam w niej dziurę - pochwaliła się trzecia.
Wtedy czwarta zaczęła głośno płakać...
***
Leci samolot, nagle awaria, samolot zaczyna spadać. Stewardesa podchodzi do Francuza:
- Niech pan skoczy i odciąży samolot, uratuje pan wielu ludzi.
Francuz pomyślał, wypił całe wino, wyruchał wszystkie brunetki, krzyknął ”Viva la France!” i skoczył.
Samolot spada dalej. Stewardesa prosi Amerykanina. Amerykanin pomyślał, wypił całą whisky, wyruchał wszystkie blondynki, krzyknął ”God bless the USA!” i skoczył. Samolot dalej spada. Stewaresa podchodzi do Polaka:
- Niech pan skoczy uratuje pan nas!
- Nie ma mowy!
- No niech pan skoczy będzie pan bohaterem...
Polak pomyślał, wypił wszystko co się dało wypić, wyruchał wszystko co się rusza, krzyknął "Viva Mozambik" i wyrzucił Murzyna...
***
Mąż przychodzi do domu i siada na kibelku. Tymczasem żona krząta się po mieszkaniu i słyszy, że z toalety dochodzą jakieś postękiwania. Myśli sobie:
- "Zrobię mężowi kawał i zgaszę światło".
Jak pomyślała, tak zrobiła... Nagle z toalety słychać przeraźliwy krzyk:
- O Boże! Ratunku!
Wystraszona żona otwiera drzwi i zapala światło. Mąż z ulgą:
- Uffff! A juz myślałem, że mi oczy pękły!
***
Blondynka zakupiła w sexschopie najnowszy model wibratora. Od razu po przyjściu do domu postanowiła go wypróbować! Jednak "po wszystkim" okazało się, że nie potrafi go wyjąć!
Zgłosiła się z tym problemem do lekarza ginekologa. Lekarz po obejrzeniu sprawy powiedział:
- Mam dla pani dwie wiadomości - dobrą i zła, od której mam zacząć?
- Od złej - odpowiedziała pacjętka.
- Zła jest taka, że nie da rady wyjąć z pani tego wibratora.
- A dobra? - zapytała.
- Mogę obkręcić go tak by można było wymieniać baterie
***
Bitwa po Grunwaldem 14 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi sie polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrih von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycieży, tego strona uznana zostanie za zwycięska w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło sie zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - podejmujesz się tego
- No wiesz Władek, pojutrze tak-mówi Zawisza-. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.Rozumiesz, piłem wczoraj z wojskiem przy ognisku. Po prostu nie dam rady...
Król udał sie wiec do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę?
- Wybacz królu nie dam rady piłem wczoraj przy ognisku z Zawiszą
Udał sie wiec Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?
- Królu zloty, nie dam rady , piłem wczoraj ....
- Tak, tak, wiem z Zawiszą , zwołaj wojska, niech sie ustawia w szeregu pod lasem !!!!
Stanęło wiec polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was wczoraj nie pił z Zawiszą i może podjąć walkę?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.Nikt się nie zgłasza ... Nagle słychać:
- Ja wczoraj nie piłem !!! Ja pójdę !!!
Rozglądają sie i widza - stary dziad z broda do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ???? - krzyknął Jagiełło
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb Krzyżak i rusza z kopyta na dziadka. Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
-Dziaaaadkuuuu !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiii !!!
Krzyżak dopadł dziadka, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle. I mówi:
- Masz szczęście , że koledzy krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upierdolił!!!
***
Jasiu sie pyta taty:
• Tato co to oznacza w teorii i w praktyce?
• Jasiu zaraz wytłumacze Ci to. Spytaj sie mamy czy dałaby murzynowi za 2000$.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:
• Mamo dałabys murzynowi za 2000$?
• No wiesz synku. Meble by sie przydały, a pensja mała. Dałabym ten jeden raz.
Jasiu idzie do taty mówi, że mama by dała.
• Jasiu teraz idz do siostry i spytaj sie o to samo.
Jasiu podchodzi do siostry i pyta sie.
• Siostra dałabys murzynowi za 2000$?
• Pewnie że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.
Jasiu idze do taty i mówi, że siostra dałaby.
• Teraz Jasiu idz do dziadka i spytaj sie o to samo.
Jasio idzie i pyta sie.
• Dziadku dałbys murzynowi za 2000$?
• Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał.
Tata mówi:
• Widzisz synku w teorii mamy 6000$ w kieszeni.
A w praktyce dwie kurwy i pedała w rodzinie.
***
Do komory gazowej wpadają przez otwór pod sufitem puszki, z których ulatnia sie gaz. Żydzi krzyczą:
- Cyklon B, Cyklon B!
A zza drzwi słychać głos:
- Cyklon gut, Żydzi be..
Ostatnio zmieniony przez Atricia dnia Pon 20:10, 11 Sie 2008, w całości zmieniany 4 razy |
|